Nazwa forum

Opis forum


#1 2007-09-03 23:23:15

adam

Administrator

Zarejestrowany: 2007-09-02
Posty: 21
Punktów :   

Poligon broni rakietowej w Wiecrchucinie

Hitlerowski poligon broni rakietowej, urządzony przez Niemców w połowie 1944 roku w Borach Tucholskich w pobliżu miejscowości Wierzchucin i Cekcyn

Mieszkańcy okolicznych miejscowości twierdzą, że w wodach jeziora Święte i pobliskich jezior muszą leżeć doświadczalne rakiety z tych, które Niemcy wystrzeliwali w okolicach Wierzchucina. Muszą, ponieważ ci, którzy mieszkali tu w drugiej połowie 1944 roku, wielokrotnie potem opowiadali, że niektóre z tych pocisków spadały do jezior. Część z nich w momencie zderzenia z wodą nie eksplodowała. Nie wybuchł po prostu materiał pędny (ciekły tlen i alkohol), bo rakiety te nie były uzbrojone w głowice bojowe. Zrazu Niemcy próbowali je wydobywać, ale po kilku nieudanych próbach dali sobie z tym spokój.
Mogli je jednak wydobyć Rosjanie. Wywiad Armii Czerwonej znakomicie wiedział, że z okolic Wierzchucina Niemcy wystrzeliwali doświadczalne rakiety. Wszak w Borach Tucholskich w 1944 roku operowała grupa zwiadowców z Samodzielnego Szturmowego Batalionu Specjalnego Wojska Polskiego pod dowództwem porucznika Kazimierza Waluka, zrzucona tu na spadochronach. Drogą radiową wywiadowcy przekazywali meldunki do swego dowództwa, stacjonującego za linią frontu wschodniego, a nikt nie ma żadnych wątpliwości, że natychmiast trafiały one do rąk Rosjan.
Zresztą Rosjanie, po zajęciu okolic Wierzchucina w końcu stycznia 1945 roku, prowadzili w Borach Tucholskich zakrojone na dużą skalę poszukiwania śladów tego, co działo się tu w drugiej połowie 1944 roku. Szukali resztek rakiet, także zatopionych. Szukali również ludzi, którzy coś wiedzieli lub wiedzieć mogli, a wszystko to objęte było ścisłą tajemnicą.

Mieszkający w Świekatowie (a więc niedaleko Wierzchucina) Jerzy Glazik opowiada:
- Mój zmarły niedawno ojciec w 1945 roku był funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej w powiecie świeckim. Wspominał, że milicja otrzymała informację, iż w rejonie Starego Wierzchucina ma znajdować się bunkier, w którym leżą jakieś części do rakiet V-2 i oprzyrządowanie niezbędne przy startach rakiet. Ów podziemny bunkier uciekający stąd Niemcy starannie zamaskowali. Gdy milicjanci zaczęli się tym interesować, na tajemnicze polecenie ,,góry'' musieli przerwać poszukiwania, a dwóch świadków dostarczyć do placówki NKWD w Świeciu nad Wisłą.
Rosjanie mieli dość czasu i praktycznie nieograniczone możliwości, by sprawdzić każdy metr kwadratowy ziemi w rejonie Wierzchucina i Cekcyna. Nie ominęli też jezior, a wszystko to, co dotyczyło hitlerowskiej ,,cudownej broni'', traktowali priorytetowo. Z drugiej jednak strony, bez żadnego wysiłku z mojej strony, udało mi się niedawno zdobyć fragment blachy z poszycia doświadczalnej rakiety V-2, która 1 sierpnia 1944 roku spadła na pole niedaleko Wierzchucina. Rosjanie nie szukali więc zbyt dokładnie.

WierzchucinWystrzeliwane z okolic Wierzchucina rakiety kierowano na południowe krańce Kraju Warty. Nie wszystkie doleciały do celu. Wiele spadło już na Bory Tucholskie, inne spadały po drodze, choćby w Inowrocławiu, w rejonie Koła i Konina. Jedna z ostatnich rakiet, którą wystrzelono na początku 1945 roku, zabiła małżeństwo Władysławy i Franciszka Desków we wsi Dzięcioły, 15 kilometrów na wschód od Grabowa nad Prosną. Ta właśnie rakieta V-2 jest niejako namacalnym dowodem na to, że te wystrzeliwane z okolic Wierzchucina nie były uzbrojone w głowice bojowe. Zniszczyła ona dom i zabiła dwoje ludzi, ale dzieci państwa Desków się uratowały, w momencie tragedii bawiąc się pod masywnym stołem. Nie nastąpiła bowiem eksplozja. Rakieta była nie uzbrojona, a po przeleceniu około 250 kilometrów w jej zbiornikach nie było już materiału pędnego.

Wkrótce potem Niemcy w pośpiechu zlikwidowali urządzenia poligonu doświadczalnego broni rakietowej w Borach Tucholskich, część z nich wysadzając w powietrze, a część wywożąc za Odrę, gdzie w lasach niedaleko Wolgastu (Wołogoszczy) kontynuowano doświadczenia z V-2. Nie można wykluczyć, że część też ukryto w pobliżu stacji kolejowej Wierzchucin Stary. To był centralny punkt poligonu w Borach Tucholskich.

Czy ów zamaskowany bunkier, o którym wspominał ojciec Jerzego Glazika, Rosjanie odnaleźli? I czy w wodach okolicznych jezior leżą jeszcze niemieckie rakiety doświadczalne?

Tak !

KKP/NGW poznało tę historię w 1982 roku dzięki udokumentowaniu jej przez Leszka Adamczewskiego ,  od tamtej pory szukamy szczątków instalacji i pocisków. Według ostatnich ustaleń można stwierdzić z dużą dozą prawdopodobieństwa, że eksperymentowano także z innymi rodzajami broni i pojazdów militarnych. Opierając się na relacjach mieszkańców tych terenów jest szansa.

text jest własnoscia
Mariusza Fryckowskiego

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.3d.pun.pl www.deicide-online.pun.pl www.metin2-mmog.pun.pl www.psi.pun.pl www.eurowizja.pun.pl